- OTWARTY UMYSŁ -
PORTAL DLA LUDZI O OTWARTYM UMYŚLE I SZEROKICH HORYZONTACH
Kosmici fantazja czy rzeczywistość?


Kosmici fantazja czy rzeczywistość?
JKJ




Kilkadziesiąt lat temu pewien szwajcarski hotelarz nazwiskiem Daniken stworzył fascynującą hipotezę dotyczącą odwiedzin Ziemi przez przybyszów z kosmosu. Hipoteza okazała się bardzo atrakcyjna i zdobyła rzesze zwolenników na całym świecie, a jego książki zrobiły furrorę. Szybko pojawiły się rzesze entuzjastów i naśladowców Danikena i tak oto w świadomości ludzkiej na dobre zadomowiła się idea, mówiąca o odwiedzinach Ziemi przez przybyszów z kosmosu. Idea ta ewoluowała na niezliczoną ilość sposobów i do dziś jest ciągle żywa, rozwijając się i tworząc różne mutacje. Entuzjaści tej idei we wszystkim dopatrują się dowodów na ingerencję przybyszów z kosmosu - już nie tylko w rozwój całej ludzkiej cywilizacji, ale nawet w nasze życie codzienne.

Wytłumaczeniem tego fenomenu w pierwszym rzędzie powinni zająć się psychologowie i socjologowie, co zresztą z mniejszym lub większym powodzeniem próbują robić (np. C.G. Jung "Współczesny mit"). Nie zmienia to jednak faktu, że idee te szerzą się i mutują w zastraszającym tempie, niejednokrotnie stając się przyczyną tragedii oraz konfliktów społecznych i osobistych.

Tymczasem nie istnieją żadne materialne dowody na to, że kiedykolwiek takie odwiedziny miały miejsce, zaś przytaczane przez entuzjastów dowody pośrednie są w istocie mało przekonujące i mogą być zupełnie inaczej interpretowane. Nie twierdzę, że w kosmosie nie istnieje życie czy nawet inne cywilizacje na różnym stopniu rozwoju. Biorąc pod uwagę wielkość wszechświata wydaje się wysoce nieprawdopodobne aby mogło być inaczej. Mogą istnieć miliardy różnych cywilizacji w kosmosie, a nawet w samej tylko naszej galaktyce co jednak nie oznacza, że przedstawiciele którejś z tych hipotetycznych cywilizacji kiedykolwiek odwiedzili naszą planetę. Dokonanie takich odwiedzin wymagało by niesamowitych technologii i nakładów.
Najbliższa Ziemi gwiazda znajduje się w odległości ok. 4 lat świetlnych co jak na kosmiczne warunki to bardzo mało. Jednak hipotetyczna podróż do tej gwiazdy nawet gdyby była technicznie możliwa musiała by trwać co najmniej ok. 10 lat. Możemy jednak założyć, że nasi domniemani kosmici rozwinęli niewyobrażalny postęp techniczny, posiedli wiedzę przekraczającą nasz sposób pojmowania świata, przestrzeń tahionowa, korytarze podprzestrzenne i te sprawy więc dla nich to żaden problem. Tylko dlaczego z nieprzeliczonej liczby gwiazd mieli by wybrać jako cel swojej podróży ziemię. Załóżmy więc, że ich świat okrąża którąś z sąsiednich gwiazd więc Ziemia jest ich naturalnym celem więc przylatują tu i stwierdzają, że istnieje tu nisko rozwinięta cywilizacja nie ma tu nic co by ich mogło zainteresować więc nie kolonizują ziemi, ani nie nawiązują kontaktów z dzikusami - niech i tak będzie. Tylko w takim wypadku po jakiego grzyba mieli by tu non stop latać jak twierdzą zwolennicy tych hipotez. Powiedzmy, że ich prawa nie dopuszczają do ingerencji w nisko rozwinięte kultury w związku z tym ukrywają swoja obecność i tylko nas obserwują. W takim wypadku doskonale znają nasze możliwości i na pewno nie dali by się wykryć, nie szwendali by się po całej ziemi jak chcą poszukiwacze UFO.

Można snuć wiele tego typu rozważań, ale wniosek może być tylko jeden jeśli przybysze z kosmosu bywają tu i nie ingerują, ponieważ ani nas nie podbili, ani nie zniszczyli i nie wznieśli nas na wyżyny rozwoju nie ma więc powodu do obaw, ani do pokładania nadziei w kosmitach jak ma to miejsce wśród wyznawców tych hipotez.

Czym więc są porwania przez UFO, bliskie spotkania trzeciego stopnia, przekazy od kosmitów itp. Pomijając mistyfikacje, których tu nie brakuje znaczna część tych relacji jest odbiciem wewnętrznych procesów psychicznych przyjmujących formę współczesnego mitu. Czytałem wiele relacji i opisów niesamowicie wręcz pokrywającymi się z doświadczeniami LD czy OOBE, Jung zwracał uwagę na niesamowitą zbieżność tych opisów z archetypowymi modelami inicjacyjnymi. Dla przeżywającego tego typu doświadczenie jego obiektywność i autentyczność nie pozostawia wątpliwości mimo iż w istocie jest to wewnętrzne przeżycie.

Jeśli chodzi o UFO to pierwszą rzeczą jaka zwraca uwagę czytającego różne relacje dotyczące tych obiektów to ich niejednorodność, mamy tu świetliste kule, latające spodki i masa różnego typu innych obiektów. Oczywiście i tu nie brakuje mistyfikacji, jednak z wyjątkiem świetlistych obiektów większość relacji daje się wyjaśnić jako różnego rodzaju konstrukcje latające, helikoptery, balony, samoloty. Świetliste kule zaś mają typowo psychiczno duchowy charakter o czym pisał Jung.

Ktoś może zakrzyknąć a co z Roswell i podobnymi przypadkami tuszowanymi przez wojsko? Kluczem jest tu wojsko, jeśli dzieje się coś dziwnego i niemal natychmiast ni z tego ni z owego pojawia się tam wojsko to chyba nie trzeba filozofii, żeby się domyślić iż i w tym czymś dziwnym wojsko musiało maczać palce. Tajne eksperymenty wojskowe z nowymi typami broni, samolotów nie zaskakują chyba nikogo.
Jest też inny pośredni dowód. Gdyby wojsko faktycznie zdobyło pojazd będący wytworem pozaziemskiej technologii i badało go przez kilkadziesiąt lat to chyba przez ten czas (zwłaszcza, że spora część tego czasu przypadała na okres wyścigu zbrojeń) to niewątpliwie znalazło by to odbicie w jakiś oryginalnych rozwiązaniach w nowych rodzajach broni, podczas gdy nic takiego nie miało miejsca.

Wiem, że to romantyczne i pociągające wierzyć w czających się za winklem kosmitów, w spiski miedzygalaktyczne itp. Niewątpliwie dostarcza to emocji i rozgrzewa wyobraźnię, nie ma w tym nic złego - dopóki nie przekracza się pewnej granicy poza którą przestaje to być zabawne i staje się niebezpieczne, przybierając formę obsesji, fanatyzmu bądź szaleństwa.









Free Web Hosting